Translate

czwartek, 30 sierpnia 2012

Kocie pożegnanie z latem i teatr

Kolejny kiciuś dołączył do mojego Kociego Kalendarza. I choć nie byłam w tym roku nad morzem, kocur ewidentnie plażowy. ;)
Ostatnio wieczory spędzam w teatrze na próbach do nowego projektu muzyczno-tanecznego Teatru V6. Miałam przyjemność pisać do niego dialogi i teksty piosenek. Gdyby ktoś zabłądził do Łodzi 29 września, serdecznie zapraszam na premierę. ;)
Ech... Jak ja to lubię... Wszystko jeszcze takie w rozsypce, wszystko jeszcze w produkcji. Bez świateł, makijażu, kostiumów. Przedstawienie jest zawsze najpiękniejsze w budowie. Niby go nie ma, a już jest. To trochę jak podglądanie dziecka przez USG. Tylko, że potem nie ma nieprzespanych nocy, kupek, zupek i tym podobnych nieprzyjemności. To wszystko jest przed premierą. ;)
I mimo, że ja w zasadzie siedzę sobie cichutko w kąciku widowni, z kubkiem kawy i nogami opartymi na krześle w rzędzie przede mną, to i tak uczestniczę w tej magii tworzenia. Bo to MÓJ tekst tam się dzieje, przepuszczony przez emocje reżysera i aktorów. I jest... bosko!
Muszę pomyśleć o jakimś teatralnym hafciku... Może by tak machnąć Upiora Opery? Już jakiś czas leży u mnie ten wzorek...

sobota, 25 sierpnia 2012

Przewrotnie powiem: nie lubię misiów

Nim jednak ustosunkuję się do tytułu posta chciałabym serdecznie podziękować za wszystkie ciepłe słowa jakie od Was otrzymuję. ;) Bardzo, bardzo mi miło.
A teraz problem misiów w moim życiu. ;)
Cóż, muszę się przyznać, że dotyczy on przede wszystkim tych pluszowych. Jestem wielką fanką maskotek, zbieram je pasjami. Strach przechodzić ze mą koło sklepu dla dzieci, co poświadczą moje znajome, które mają nieszczęście włóczyć się ze mną czasami po galeriach handlowych. Ciuchy mnie nie wzruszają. Nienawidzę wybierania, przymierzania, łażenia godzinami od butiku do butiku. Ale księgarnie/antykwariaty, pasmanterie i sklepy z zabawkami właśnie działają na mnie niczym kocimiętka. Zapewne wiecie jak to jest: twarz mi blednie, włos mi rzednie/ psują mi się zęby przednie/ a prócz wymienionych cech/ skręca mnie upiorny śmiech. Tak dzieje się na widok pluszaków. Ale nie miśków. Przepraszam jeśli kogoś urażę, to moje prywatne zdanie, ale uważam maskotki-miśki za pretensjonalne... Owszem, zdarzają się wyjątki, ale bardzo, bardzo rzadko.
Miś z haftu jednakże mnie urzekł. Mam ten wzór już od pół roku ale dopiero teraz nadszedł czas na jego wyszycie. I mimo wszystkiego co myślę na na temat miśków, uważam, że mój (mimo wszelkich mankamentów w jego wykonaniu)  jest cudowny i słooooooooodki! ;)
I może nawet nie taki pretensjonalny... ;P


niedziela, 19 sierpnia 2012

Kupiłam antyramy

I dzięki temu mogę teraz przepięknie prezentować moje hafty. ;) Czego przykład na dole. To nówka śtuka jeszcze nie śmigana. ;) Co prawda nieco zmieniłam we wzorze, bo między myszką a kotkiem powinien być jeszcze napis: "trzymaj się" po angielsku, polsku, bądź w mym ukochanym francuskim. Ale po co być dosłownym? ;)


wtorek, 14 sierpnia 2012

Konikowo

... a śpiewy od ogniska niosły się aż do rana. ;) Wreszcie udało mi się znów zajrzeć do stadniny Konie na Nieboskłonie. Wreszcie pełen luz, wędrówki na koniach wśród wielkich traw, sympatyczni ludzie dookoła! No i oczywiście ognisko z okazji osiemnastki klaczy Arabeski vel Beśki (nota bene to z niej spadłam po raz pierwszy... Tak w ogóle to nie bardzo się lubimy.). Pieśni od legionowych, po warszawsko-podwórkowe, cygańskie, patriotyczne, folk góralski, szlagiery przed i powojenne, szanty, disco polo, ballady rockowe, aż po Cohena. No i naturalnie przyśpiewki pijackie i okolicznościowe. Czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Złotno (dzielnica Łodzi, gdyby ktoś nie wiedział) zostało rozniesione. ;) Pozdrawiam superastą ekipę!
A hafciki podobne do tegoż dwustronnego konika produkuję już na tegorocznego Hubertusa. ;)