Translate

wtorek, 15 stycznia 2019

SAL Paryski szyk - No 1 - Fleurs / żałoba w sercu

Smutne te okoliczności. Brak słów by opisać co się czuje w takich chwilach, a w doborze odpowiednich słów szkoliłam się przed laty.
Żadne "hasztagi" nigdy tego nie oddadzą, żadne hasła ani ilość "lajków". Jeśli nie dokona się jakaś głęboka przemiana w nas, w ludziach, w społeczeństwie to takie sceny staną się smutną rzeczywistością. Świat, bo to nie tylko Polska, choruje na nienawiść i jeśli nie znajdziemy w sobie sił na głębokie zmiany to można czekać już tylko na smutny koniec.
Bardzo symboliczne było to, że śmierć prezydenta Adamowicza nastąpiła w czasie tak wspaniałego wydarzenia jakim jest WOŚP. W tym jednym z niewielu pozytywnie łączących nas wydarzeń symbolicznie ugodzono w serce nie tylko pojedyńczego człowieka, ale tak naprawdę nas wszystkich. Mam nadzieję, że będzie to moment refleksji, że to nie "oni" czy "tamci" są winni, ale, że wina leży w nas wszystkich tak naprawdę. Nie umiemy się dogadać, jeden drugiego by w łyżce wody utopił. Emocje przeważają nad racjonalną, zdroworozsądkową refleksją. Zarówno politycy jak i media powinny spuścić z tonu i przestać podgrzewać tę niezdrową atmosferę w kraju. Obawiam się jednak, że niestety ta śmierć stanie się kolejnym powodem do dalszego szczucia jednych na drugich, gdy tylko emocje opadną po pogrzebie.
Mówiąc szczerze najbardziej żal mi rodziny Pana Prezydenta. Znam ten ból, który przeżywają i wyobrażam sobie jak bardzo bolą ciągle rozdrapywane przez media rany. Oni nie mają gdzie uciec przed rzeczywistością braku ukochanego męża/ojca/syna i wciąż przeżywają to od nowa.

Odbiegłam od robótkowego tematu bloga, ale nie da się pozostać milczącym po tym co się stało.
Niemniej jednak prezentuję pierwszy, ukończony przeze mnie obrazek z serii TUSAL - Paryski szyk i uśmiecham się do organizatorki o kolejny wzór. :)
Tak oto prezentuje się obrazek w mojej interpretacji:



A tutaj mój amatorski "making off" z tworzenia obrazka krok po kroku.



Samotność w Bydgoszczy już na półmetku. :) Liczę dni do powrotu do domu.
Śicskam Was ciepło w ten niełatwy czas i dziękuję za odwiedziny na blogu.

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa jak się czują Ci, którzy tolerowali agresję słowną i szczucie. Myślę, że czują strach u doopy, że znajdzie się kolejny szaleniec, który weźmie odwet na nich .Bo kto mieczem wojuje...
    Mam nadzieję, ze do tego nie dojedzie i dalej będziemy mogły cieszyć się swoimi pieknymi pracami, zamiast drżeć na każdy podejrzany ruch, czy dźwięk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiam się, że oni niestety nie przejmują się tym specjalnie. Ale prawdą jest, że szaleńców nie brakuje i ktoś może spróbować to powtórzyć, tylko tym razem zaatakuje ich. Chociaż z pewnością atak na WOŚP postawi służby na nogi i wzmocni czujność. Mam wrażenie, że musi dojść do tragedii, żebyśmy przestali podchodzić niefrasobliwie do sprawy bezpieczeństwa. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że ludzie pójdą po rozum do głowy i ta spirala nienawiści przestanie się nakręcac.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słówko. ;)