Prosił, prosił aż uprosił. Dwa wieczory i jest. Człowiek z Żelaza, albo po zagranicznemu: Iron Man (świeżo z szydełka zdjęty):
Nie wiem czy też macie w domu fanów Marvela, a jeśli tak to miejcie na uwadze, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Po wytworzeniu tegoż oto (proto)typa zostałam uświadomiona (po szaleńczym ataku szczęścia ze strony mojej drugiej połówki), że to dopiero pierwszy Iron Man z serii, bo jest około 45-ciu rodzajów zbroi no i oczywiście on chce je wszystkie, a poza tym gdy będę robić kolejnego Iron Mana z serii to go podrasujemy i mój połówek wstawi ledy, żeby jego Iron Man świecił...
Nie wiem czy śmiać się czy płakać...
A swoją drogą.. Tylu super bohaterów Marvel wyprodukował, a nie ma ani jednego Człowieka z włóczki. Yarn Man - to brzmi dumnie. Mógłby mieć np zabójcze szydełka, albo druty na plecach tak jak Deadpool ma swoje noże.
Póki co jestem ja jedna, Crochet Woman no i Człowiek z Żelaza - jeden z 45-ciu - patrzy na mnie z półki przy suficie i czuwa nad moim bezpieczeństwem i zdrowiem. Szkoda, że nie psychicznym...