Translate

sobota, 20 kwietnia 2019

SAL Wielkanocny - Pisankasso

Kicajców wciąż przybywa, zgodnie z rytmem wyznaczonym przez SALową zabawę. Poznajcie Pisankassa - świeżo spod igły:


A tu zajęcza rodzinka jeszcze nie w komplecie, ale już trochę bardziej razem:


Zdrowych, wesołych świąt Wielkanocy!
Niech to będzie czas miłości, pokoju i zrozumienia. 

Życzę ja i moje zajączki. ☺

piątek, 5 kwietnia 2019

Pingwiny na pożegnanie zimy/ Tusal 2019

Ciepło, słonecznie... chyba mamy wiosnę nareszcie!
Więc aby już zima do nas nie wracała sympatyczne stadko pingwinów żegna! Natomiast mewa na szczycie piramidy niesie nam pierwszy, zielony zwiastun wiosny. A niesie tak skrupulatnie, że aż zajęła więcej lnu niż było to przewidziane.


To jeden ze UFOków, które udało mi się wreszcie skończyć. Ale jak widać, trzeba było troszkę kombinować. Cóż, następnym razem będę bardziej skrupulatnie liczyć wielkość materiału...

A poniżej Tusalowy, minionkowy słoiczek. Podpowiadam: przybyło żółtej wełny.


Pozdrawiam wiosennie!


poniedziałek, 25 marca 2019

Człowiek z Żelaza / Człowiek z Włóczki

Prosił, prosił aż uprosił. Dwa wieczory i jest. Człowiek z Żelaza, albo po zagranicznemu: Iron Man (świeżo z szydełka zdjęty):






Nie wiem czy też macie w domu fanów Marvela, a jeśli tak to miejcie na uwadze, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Po wytworzeniu tegoż oto (proto)typa zostałam uświadomiona (po szaleńczym ataku szczęścia ze strony mojej drugiej połówki), że to dopiero pierwszy Iron Man z serii, bo jest około 45-ciu rodzajów zbroi no i oczywiście on chce je wszystkie, a poza tym gdy będę robić kolejnego Iron Mana z serii to go podrasujemy i mój połówek wstawi ledy, żeby jego Iron Man świecił...
Nie wiem czy śmiać się czy płakać...

A swoją drogą.. Tylu super bohaterów Marvel wyprodukował, a nie ma ani jednego Człowieka z włóczki. Yarn Man - to brzmi dumnie. Mógłby mieć np zabójcze szydełka, albo druty na plecach tak jak Deadpool ma swoje noże.

Póki co jestem ja jedna, Crochet Woman no i  Człowiek z Żelaza - jeden z 45-ciu - patrzy na mnie z półki przy suficie i czuwa nad moim bezpieczeństwem i zdrowiem. Szkoda, że nie psychicznym...





sobota, 23 marca 2019

W świecie roślin - warsztaty haftu - WICI

Tak ja obiecałam wrzucam krótką fotorelację z dzisiejszych warsztatów haftu: "W świecie roślin" organizowanych przez stowarzyszenie WICI. Zachęcam zajrzeć do dziewczyn na ich stronę - tam na pewno znajdziecie jeszcze więcej zdjęć oraz informacje o kolejnych warsztatach. 


Trzymamy kciuki, żeby te warsztaty stały się cykliczne już w stałej siedzibie. Chodzą słuchy, że być może uda się to osiągnąć już w maju tego roku.

Krótko o samych warsztatach - atmosfera świetna, organizatorki przemiłe i bardzo pomocne w stawianiu pierwszych kroków w świecie haftu płaskiego. Dziękuję za podpowiedź tricku z szybkim zapełnianiem tła - łańcuszek a na to prosty ścieg haftem płaskim od brzegu do brzegu. :)
Najcenniejsza u dziewczyn jest chyba radość, z jaką podchodzą do haftowania - i do takiegoż nieortodoksyjnego, pełnego kreatywnej zabawy podejścia zachęcają uczestniczki warsztatów.

Przygotowanie do warsztatów w pełni profesjonalne - tu macie materiały, które czekały na nas:






Oraz materiały, na których wyszywałyśmy - len i bawełna:



Królowały motywy roślinne, jak głosiła nazwa warsztatów. Zatem do dzieła!
Zaczęłyśmy od wybrania wzoru, materiału, na którym miałyśmy haftować, tamborka, nici i ... kalki. Czy ktoś jeszcze pamięta kalkę?





No a potem pozostało tylko odbić wzór na materiał za pomocą kalki:


Założyć wzór na tamborek:


I kroczek po kroczku wyszywamy - ja zaczęłam od konturów prostym ściegiem backstitchowym;


Potem nieco wypełnienie metodą łańcuszkowo-płaską :)




I niestety - czas warsztatów dobiegł końca. Zatem mam kolejną robótkę do dokończenia w domowym zaciszu :D

Dziewczyny - dzięki za tak miło spędzony czas! Czekam na kolejne warsztaty organizowane przez Was, a zainteresowane czytelniczki i czytelników mojego bloga odsyłam na stronę WICI (na górze posta).

A poniżej skromna próbka "wiciowej" twórczości. Co prawda nie jest to motyw roślinny ale i tak fajny. :)


środa, 20 marca 2019

SAL Wielkanocny - Florka

Zgodnie z zasadami zabawy i prościutko spod tamborka - pierwszy zajączek z serii.
Pomyślałam, że każdemu z tych sympatycznych kicajców dam jakieś imię. Oto przed Państwem Florka:



U mnie pełna chata więc nie będę się rozwodzić za długo, gdyż pełne ręce roboty mam. :)

W tę sobotę wybieram się na warsztaty haftu "W świecie roślin", organizowany przez Wici. Zdam relację, może nawet fotorelację jak było. :)
Zainteresowanych odsyłam tutaj: https://www.facebook.com/events/150419709122193/

Dodam tylko, że warto się pojawić, dziewczyny z Wici są fantastyczne a warsztaty, które organizują na najwyższym poziomie, także drogie mieszkanki Łodzi i okolic - nie wahajcie się, może są jeszcze wolne miejsca. 

niedziela, 10 marca 2019

SAL Paryski Szyk - No 2 - Tweed/ Ilość błędów popełnionych

I znów jakiś dramatyczny tytuł mi wyszedł. Ja nie wiem, może powinnam pogadać ze swoją podświadomością.
Ale zupełnie na serio - jakoś ten haft - mimo, że wzór bardzo przyjemny - szedł mi jak po grudzie, co rusz się myliłam. Stąd też obrazek przedstawia się następująco (świeżo zdjęty z tamborka):



Wprawne oko wychwyci różnice ze wzorem, ale ja uważam, że maksyma z "Vinci", że: "kopii nie tworzy się dosłownie" jest bardzo mądra, toteż nigdy nie podążam ślepo za schematem, tylko zawsze dodaję coś od siebie - najczęściej kolor. A jeśli czasem, w toku pracy coś nie tak pójdzie z ilością i rozmieszczeniem krzyżyków, i już za późno na mniej lub bardziej radykalne poprawki, to także nie rozpaczam, tylko sobie tę właśnie mądrość powtarzam. Zgrabna, wymówka, czyż nie? ☺

Poniżej małe 'making off":



A tutaj zestawienie z poprzednim wzorem z serii:



Kolekcja rośnie a ja się pięknie uśmiecham mailowo o kolejny wzór do wyszycia. :)

Pozdrawiam coraz bardziej wiosennie!


środa, 6 marca 2019

Tusal 2019

Niteczek przybywa... Nie wiem czy jest to dobrze widoczne bo słoiczek jest dość mały, a na dodatek ulokowały się na nim Minionki.






Te duże nici to włóczka, pozostałość po krajkach. W porównaniu z nimi inne niteczki wydają się niewidoczne, ale uwierzcie - są, istnieją i ich liczba się powiększa.
Może w kolejnej odsłonie Tusalowej uda mi się je bardziej wyeksponować...

piątek, 22 lutego 2019

Haft na przekór

Nie wiem jak u Was ale u mnie 2019 rok ruszył z kopyta i wciąż jestem w rozjazdach, bieganinie, załatwianiu różnych rzeczy... Dzieje się innym słowem. Tak naprawdę jedyne chwile odpoczynku to te, kiedy mogę usiąść nad krzyżykami - i mimo, że niewiele czasu mogę na to dziennie poświęcić to  postępy w zaczętych pracach idą zaskakująco sprawnie, co mam nadzieję udowodnić w kolejnych postach.
Niestety reszta planów leży odłogiem - ani nie tkam ani nie szydełkuję, że o szyciu strojów rekonstrukcyjnych już nie wspomnę. Ale cóż, nie wszystko naraz.
Tak więc haft na przekór czasowi odbija się także w tematyce. Za oknem od kilu dni świeci piękne słońce a ja... prezentuję tutaj nastrojową, nieomal gotycką sowę. A co!
Lubię ten haft (wciąż czeka na wyprasowanie co widać na zdjęciu) choć praca na czarnej kanwie bywała drogą przez mękę... Myślę jednak, że trochę wysiłku się opłaciło i na innym kolorze tła ten haft nie byłby tak klimatyczny. Jak myślicie?



Może mój post wpasuje się bardziej w godziny wieczorne i późno popołudniowe, niż poranne gdzie  -gdyby nie temperatura - można by pomyśleć, że to już wiosna właśnie.

Acha, jeszcze jedna sprawa. Ponieważ udało się reaktywować robótkowe (haft,szydełko i cokolwiek tam jeszcze przyjdzie do głowy)  spotkania u mnie (reinauguracja była wyjątkowo w środę zamiast w sobotę) - gdyby ktoś z Łodzi i okolic miał ochotę posiedzieć nad robótkami, kawą, herbatą i czymś słodkim, w miłym towarzystwie, dawajcie proszę znać. 
Zazwyczaj spotykamy się w soboty po południu, ale ponieważ jestem w rozjazdach mogą być zmiany. :) Zapraszam serdecznie. 

poniedziałek, 11 lutego 2019

Miłość niejedno ma imię - Walentynki 2019

Gdy zobaczyłam to wyzwanie, nie mogłam się oprzeć, żeby nie spróbować.

 https://2.bp.blogspot.com/-9US1wAusZrg/XFbg8ShcVxI/AAAAAAAAOW4/TZpKI9QRansUAvTdc1p40epGssOtZae0QCLcBGAs/s1600/baner1.png




Szybkie przeszukanie wzorów czekających w kolejce na swój czas i olśnienie.



Przecież te kocury, niemogące się od siebie oderwać to nikt inny tylko ja i taki jeden pan...
Mimo, że drzemy ze sobą koty regularnie to żyć bez siebie się nie da...

Hafcik malutki, zrobiony ekspresowo w dwa dni więc nie liczę na żadne nagrody. To tak raczej symbolicznie i na pamiątkę. ☺

Mam jeszcze jeden superasty wzrorek  na oku, ale nie wiem czy zmieszczę się w czasie wyzwania by go wykonać. Zobaczymy.

Dużo miłości, zwłaszcza w lutym Wam życzę.

poniedziałek, 4 lutego 2019

Tusal 2019 - minionkowo

Rzutem na taśmę udało mi się wyrobić z Tusalowym słoiczkiem, przyznaję bez bicia. Koncepcja jego ozdobienia zmieniała mi się co i rusz, ale ostatecznie zwyciężyła ta, którą prezentuję poniżej.
Jak Wam się podoba?





Dlaczego Minionki? Powodów jest kilka. 
Po pierwsze - te żółte rozrabiaki są bliskie sercu mojej drugiej połówki. To on mnie z nimi zapoznał 4 lata temu no i mnie też bardzo przypadły do serca. :)
Po drugie - gdybym miała takich pomocników zapewne więcej haftów/amigurumi/krajek by powstawało. Chociaż z drugiej strony... mając w pamięci JAK Minionki "pomagały" to kto wie jaki byłby rezultat ich działań...  
Po trzecie - "Banana". ☺☺☺☺☺

niedziela, 20 stycznia 2019

Poprawianie starych błędów

Dramatyczny tytuł mi wyszedł, nie ma co. Tematyka posta będzie jednak bardziej prozaiczna. :)
Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem zapisania do oficjalnej grupy hafciarskiej (myślałam  o łódzkiej "Kanwie". Przy takich okazjach warto, a nawet trzeba pokazać swoje portfolio. Zrobiłam więc hafciarski rachunek sumienia (czy na pewno jestem godna?), sięgnęłam po moje hafty i... no, delikatnie mówiąc nie byłam zachwycona.
Swoją przygodę z haftowaniem zaczynałam "na dziko", bez niczyjej pomocy i rady więc oczywistym jest, że nie ustrzegłam się błędów i wypaczeń, zanim jako tako ogarnęłam temat. :) Mimo, że wykonałam wiele prac to niestety, dopiero te sprzed dwóch lat nadają się do pokazywania, wobec czego nie bardzo z czym jest wejść w oficjalne hafciarskie kręgi.
Na szczęście prawie wszystkie krzyżykowe prace z dawnych lat da się poprawić, zatem czym prędzej zabrałam się do dzieła. Przede mną sporo pracy, ale mam silną motywację.
Poniżej pierwszy haft krzyżykowy jaki wykonałam, już po poprawkach:





Przy okazji rewidowania przeszłości spojrzałam też w archiwum mojego bloga. O zgrozo! jakież brzydactwa! Postanowiłam jednak nie usuwać starych postów a potraktować je jako pamiątkę przeszłości, dowód ewolucji no i miłe wspomnienia początkowego entuzjazmu, dumy i radości, że "ja też, ja też! ja też haftuję!", "też potrafię!", "jestem jedną z Was!". :)
A, że uczę się ciągle i ciągle doskonalę to pewnie za jakiś czas i na ten wpis spojrzę z politowaniem i sentymentem. 

wtorek, 15 stycznia 2019

SAL Paryski szyk - No 1 - Fleurs / żałoba w sercu

Smutne te okoliczności. Brak słów by opisać co się czuje w takich chwilach, a w doborze odpowiednich słów szkoliłam się przed laty.
Żadne "hasztagi" nigdy tego nie oddadzą, żadne hasła ani ilość "lajków". Jeśli nie dokona się jakaś głęboka przemiana w nas, w ludziach, w społeczeństwie to takie sceny staną się smutną rzeczywistością. Świat, bo to nie tylko Polska, choruje na nienawiść i jeśli nie znajdziemy w sobie sił na głębokie zmiany to można czekać już tylko na smutny koniec.
Bardzo symboliczne było to, że śmierć prezydenta Adamowicza nastąpiła w czasie tak wspaniałego wydarzenia jakim jest WOŚP. W tym jednym z niewielu pozytywnie łączących nas wydarzeń symbolicznie ugodzono w serce nie tylko pojedyńczego człowieka, ale tak naprawdę nas wszystkich. Mam nadzieję, że będzie to moment refleksji, że to nie "oni" czy "tamci" są winni, ale, że wina leży w nas wszystkich tak naprawdę. Nie umiemy się dogadać, jeden drugiego by w łyżce wody utopił. Emocje przeważają nad racjonalną, zdroworozsądkową refleksją. Zarówno politycy jak i media powinny spuścić z tonu i przestać podgrzewać tę niezdrową atmosferę w kraju. Obawiam się jednak, że niestety ta śmierć stanie się kolejnym powodem do dalszego szczucia jednych na drugich, gdy tylko emocje opadną po pogrzebie.
Mówiąc szczerze najbardziej żal mi rodziny Pana Prezydenta. Znam ten ból, który przeżywają i wyobrażam sobie jak bardzo bolą ciągle rozdrapywane przez media rany. Oni nie mają gdzie uciec przed rzeczywistością braku ukochanego męża/ojca/syna i wciąż przeżywają to od nowa.

Odbiegłam od robótkowego tematu bloga, ale nie da się pozostać milczącym po tym co się stało.
Niemniej jednak prezentuję pierwszy, ukończony przeze mnie obrazek z serii TUSAL - Paryski szyk i uśmiecham się do organizatorki o kolejny wzór. :)
Tak oto prezentuje się obrazek w mojej interpretacji:



A tutaj mój amatorski "making off" z tworzenia obrazka krok po kroku.



Samotność w Bydgoszczy już na półmetku. :) Liczę dni do powrotu do domu.
Śicskam Was ciepło w ten niełatwy czas i dziękuję za odwiedziny na blogu.

niedziela, 6 stycznia 2019

Blask księżyca

Witam w Nowym Roku!

Życzę wszystkim by przyniósł on tylko dobro, a każdy smutek i zmartwienie, które pojawią się na naszej drodze niech przemienią się na końcu w szczęście. :)
Dla mnie rok zaczął się od ogromnej tęsknoty za domem. Nowa praca zagnała mnie do Bydgoszczy na cały styczeń. Jestem tu szósty dzień i powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że aż będzie mi  tak ciężko samej. Dobrze, że istnieje internet i komunikatory, które pozwalają widzieć kochane osoby. Inaczej bym tu chyba zwariowała, a przede mną jeszcze 25 dni względnej samotności...
Mam jednak silną nadzieję, że ta tęsknota i ból przerodzi się w coś dobrego. Na pewno pozwoli mi docenić to co mam. 
Zawsze z trudem przychodziło mi wyrażanie ciepłych uczuć, ale teraz postaram się przełamać i być bardziej wyrozumiała i serdeczna dla bliskich. Zwłaszcza, że będzie to rok dużych wyzwań i wielu rozstań - finalnie jednak powinno to przynieść  upragnioną stabilizację. Trzymam kciuki i smutam sobie po cichu. :)

Jeśli chodzi o haftowane i rękodzielnicze plany na ten rok - mam do uszycia strój wikiński oraz strój złotej ordy, a także muszę wykonać kilka krajek na przyszły sezon rekonstrukcyjny.
Haftowanie - ograniczę się do wielu UFOków, które leżą w szafach oraz do SALu Paryski Szyk. Pierwszy obrazek z serii już prawie gotowy.
Szydełkowo -  przymierzam się do zrobienia lalki o kobiecej figurze :) Efekty mam nadzieję przedstawić jeszcze w tym miesiącu. :)

Sobotnie robótkowe spotkania rozszerzą się o nową uczestniczkę kiedy tylko wrócę do Łodzi w lutym.  Jeśli którakolwiek z Was byłaby chętna by do nas dołączyć, zapraszam!!! :)

Ponieważ dziś mamy 6 stycznia, a więc - poza świętem Trzech Króli - pierwszy termin publikacji zdjęcia słoiczka na Tusal 2019 publikuję zgodnie z warunkami zabawy, ale szału nie ma, muszę jeszcze go ozdobić więc na razie mam słoiczek in statu nascendi:


A z haftowanych dokonań prezentuję dziś "Księżyc" Alfonsa Muchy - jednego z moich ulubionych artystów. Uwielbiam jego obrazy i grafiki. Sposób w jaki przedstawiał kobiety jest urzekający. Mam chrapkę na kolejne wzory haftów według obrazów Muchy, tylko czasu jak zwykle za mało... :)


Pozdrawiam Was ciepło.