Translate

czwartek, 10 kwietnia 2014

Zgaduj Zgadula cz. 2 i tęcza nad Katowicami

Witam ponownie wszystkie uczestniczki zabawy jak i inne obserwatorki mojego bloga. Cieszę się, że pojawiły się nowe "twarze" wśród komentujących. ;) Pozwólcie jednak, że zwrócę się osobiście tylko do jednej z Was: Cathdragon - je suis tres contente de te voir sur mon blog surtout que je l'ecris en polonais. Bonne chance avec ma devinette!
Niestety z przyczyn technicznych (internet w moim katowickim lokum zawiódł) nie udało mi się wcześniej zamieścić nowego zdjęcia, ale już się poprawiam! :)
Muszę przyznać, że jedna z Was była już bardzo bliska rozwiązania zagadki. ;) Ale póki co zabawa trwa dalej - postaram się częściej publikować kolejne odcinki.

Przez ostatnie dwa tygodnie przebywałam w Katowicach (praca). Wciąż jeszcze uczę się tego miasta i nieustannie mnie zadziwia. Przede wszystkim zachwyca mnie ono ilością wróbli, które mieszkają na moim pięknym i zielonym osiedlu na obrzeżach Katowic, w tyglu między Chorzowem a Rudą Śląską. W Łodzi nie widziałam wróbelków dobre piętnaście lat - a tu jest ich mnóstwo. Jakoś tak te ptaszki zawsze mnie rozczulają. Zresztą muszę przyznać, że mieszkańcy mojego katowickiego osiedla bardzo o nie dbają: w wielu ogródkach pod blokami lub na balkonach widzę przygotowane karmniki - super! :)
To, co mi się bardzo podoba w "Kato" to także duża ilość skwerków z ławeczkami, na których można sobie przycupnąć na chwilę bądź na dłużej. :) W Łodzi  czegoś takiego niestety nie uświadczysz - a szkoda. Zdumiewa mnie tylko ilość schodów - wszędzie niemal w przestrzeni miejskiej są schody: na ulicach, przy wyjściu z dworca , przed klatkami schodowymi bloków. I jeszcze zakręty. Gdzie się da - tam zakręt. To nawet zabawne i myślę, że stanowi o specyfice tego miasta. Zresztą przyznać muszę, że z okien biura, w którym pracuję rozciąga się wspaniała panorama Katowic i - w moim odczuciu - jest to miasto zbudowane na planie koła, otoczone łagodnymi pagórkami hałd (?). Ładnie to wygląda, zwłaszcza o szóstej rano, przy różowym, wiosennym poranku. :) A ostatnio po deszczu pojawiła się wielka tęcza, która - niczym wygięta cięciwa spajała sobą krańce tego miejskiego "okręgu". Wspaniały widok!
Ale cóż, Katowice nigdy nie będą Łodzią. :)

No, już nie rozgaduję się więcej, tak mnie jakoś naszło, pewnie przez tę tęczę. :) Poniżej obiecane zdjęcie. Powodzenia!!! :)





4 komentarze:

  1. Dziękuję za odwiedzinki :)
    Pięknie piszesz.
    Nie mam pojęcia co to za haft będzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie wiem co powstaje jakoś nic mi do głowy nie przychodzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie to wyglada na rybe plywajaca w rzece albo morzu?
    Ale ladnie piszesz o Katowicach, moim miescie, do ktorego tesknie strasznie. Brudne i nieciekawe "dzieki" naszemu prezydentowi, ale moje miasto rodzinne.
    Pozdrawiam
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadal myślę o widoku na rzekę, ale nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
    pozdrawiam i czekam na więcej ,

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słówko. ;)