Translate

niedziela, 6 stycznia 2019

Blask księżyca

Witam w Nowym Roku!

Życzę wszystkim by przyniósł on tylko dobro, a każdy smutek i zmartwienie, które pojawią się na naszej drodze niech przemienią się na końcu w szczęście. :)
Dla mnie rok zaczął się od ogromnej tęsknoty za domem. Nowa praca zagnała mnie do Bydgoszczy na cały styczeń. Jestem tu szósty dzień i powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że aż będzie mi  tak ciężko samej. Dobrze, że istnieje internet i komunikatory, które pozwalają widzieć kochane osoby. Inaczej bym tu chyba zwariowała, a przede mną jeszcze 25 dni względnej samotności...
Mam jednak silną nadzieję, że ta tęsknota i ból przerodzi się w coś dobrego. Na pewno pozwoli mi docenić to co mam. 
Zawsze z trudem przychodziło mi wyrażanie ciepłych uczuć, ale teraz postaram się przełamać i być bardziej wyrozumiała i serdeczna dla bliskich. Zwłaszcza, że będzie to rok dużych wyzwań i wielu rozstań - finalnie jednak powinno to przynieść  upragnioną stabilizację. Trzymam kciuki i smutam sobie po cichu. :)

Jeśli chodzi o haftowane i rękodzielnicze plany na ten rok - mam do uszycia strój wikiński oraz strój złotej ordy, a także muszę wykonać kilka krajek na przyszły sezon rekonstrukcyjny.
Haftowanie - ograniczę się do wielu UFOków, które leżą w szafach oraz do SALu Paryski Szyk. Pierwszy obrazek z serii już prawie gotowy.
Szydełkowo -  przymierzam się do zrobienia lalki o kobiecej figurze :) Efekty mam nadzieję przedstawić jeszcze w tym miesiącu. :)

Sobotnie robótkowe spotkania rozszerzą się o nową uczestniczkę kiedy tylko wrócę do Łodzi w lutym.  Jeśli którakolwiek z Was byłaby chętna by do nas dołączyć, zapraszam!!! :)

Ponieważ dziś mamy 6 stycznia, a więc - poza świętem Trzech Króli - pierwszy termin publikacji zdjęcia słoiczka na Tusal 2019 publikuję zgodnie z warunkami zabawy, ale szału nie ma, muszę jeszcze go ozdobić więc na razie mam słoiczek in statu nascendi:


A z haftowanych dokonań prezentuję dziś "Księżyc" Alfonsa Muchy - jednego z moich ulubionych artystów. Uwielbiam jego obrazy i grafiki. Sposób w jaki przedstawiał kobiety jest urzekający. Mam chrapkę na kolejne wzory haftów według obrazów Muchy, tylko czasu jak zwykle za mało... :)


Pozdrawiam Was ciepło.

8 komentarzy:

  1. Plany ambitne, z przyjemnością będę śledzić ich realizację. Niech te 25 dni szybko Ci miną.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie-dziękuję, żeby nie zapeszyć. Zawsze to miło wypełnić ten czas oglądaniem Waszych blogów i czytaniem komentarzy. :) dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybralaś do haftowania jeden z najładniejszych wzorów Muchy.
    Powodzenia w realizacji planów .

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie-dziękuję, żeby nie zaparzyć. Też uważam, że to jeden z najpiękniejszych wzorów. W kolejce mam następne, ale wiadomo, czasu brak. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponoć do wszystkiego można się przyzwyczaić. Początki są najtrudniejsze. Mam jednak nadzieję, że czas spędzony bez najbliższych szybko minie.
    Jestem pod wrażeniem Twoich "robótkowych" planów. Życzę powodzenia.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za dobre słowo, na szczęście jestem już na półmetku. :) mam nadzieję że moje plany się powioda. Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacja, raz może dwa razy "wyhaftowałam" jednokolorowe obrazki, to dla mnie ciężka praca. Podziwiam i zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Idzie przywyknąć :) Gdyby za to płacili to mogłabym naprawdę tyrać w ten sposób po 12 godzin na dobę. :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słówko. ;)