Dziękuję za wszystkie życzenia i miłe słowa, które napłynęły do mnie z Waszych komentarzy. Bardzo mi miło, że mój powrót do blogowania nie minął bez echa. Dziękuję raz jeszcze!
Dziś prezentuję hafcik prosto "spod igiełki". Jak zwykle u mnie - koty. Chyba robię się monotematyczna, ale co tam. :)
Temat kociej muzyki nie jest mi obcy. Uprawiam ją namiętnie, ostatnio pod prysznicem. Biedni sąsiedzi! Z przykrością stwierdzić muszę, że głos mój nadaje się wyłącznie do baletu, co odziedziczyłam po ś.p. tatusiu. Geny zniweczyły moją piosenkarską karierę już w powiciu i jest to przedmiot mojego nieustannego żalu, jak i kompleksu. Zawsze chciałam być piosenkarką i gdybym tylko umiała śpiewać na pewno zrobiłabym karierę. Piosenek znam dużo, w różnych językach, z różnych okresów historycznych: od średniowiecznych pieśni truwerów po współczesne trele-morele. Muzyka jest jedyną - obok pisania - rzeczą, której nigdy nie porzuciłam na rzecz nowych, bardziej atrakcyjnych zajęć. Gdybyż choć raz z moich ust dobyło się coś innego niż żabi skrzek!
Ale nie. Geny. Zatem śpiewam sobie w ukryciu, gdy jestem sama, a publicznie tylko na suto zakrapianych jeździeckich ogniskach, na których i tak każdemu jest obojętne kto i jak śpiewa. ;)
I mogę tylko pomarzyć, że ja wraz z moimi kocimi muzykantami wykonamy piosenkę, choćby taką jak Kwitka Cysyk:
http://www.youtube.com/watch?v=d5vDjeiXUAY&feature=share&list=PL90D9920669841A2A&index=4 Swoją drogą ta dumka z pogranicza polsko-ukraińskiego ma już co najmniej 200 lat. W ogóle tego nie słychać, prawda? :)
Ja ze śpiewaniem mam tak samo, lustro pęka jak zaczynam piać niczym obdzierany żywcem ze skóry kocur w marcu. A koteczek rozkoszny.
OdpowiedzUsuńCieszę się zatem, że nie jestem sama. :) Witam Cię serdecznie w moich skromnych progach - masz przepięknego bloga. :) Robisz genialne zdjęcia ptaków. Na pewno będę Cię częściej odwiedzać.
UsuńPiękny obrazek. Widzę że koty u Ciebie królują :)
OdpowiedzUsuńŚwietne koty! Ja też je uwielbiam i śpiewam podobnie jak Ty:)
OdpowiedzUsuńKoci muzykanci są wspaniali - wiadomo Margaret Sherry! A jeśli chodzi o śpiew, to też głosu kompletnie nie mam:(
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie posty. ;) Małodusznie powiem, że cieszę się, że jest tyle osób, które mają podobny problem ze śpiewem jak ja. To może znaczyć tylko jedno: fajne babki nie muszą śpiewać jak anioły. I tak są fajne. :D Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńbardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńO, nie znam tego wzoru! Super hafcik! Ja nie fałszuję, ale głos, niestety, straciłam (chyba w pracy?):)
OdpowiedzUsuńohhh comme ces petits chats sont mignons ! cath
OdpowiedzUsuńKocie trio wygląda wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny haft! Świetne kociaki;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie hafty.. a koty to już w szczególności.
OdpowiedzUsuńSuper.