Translate

poniedziałek, 21 lipca 2014

... i łódzkie lisy

Ależ upały! A ja oczywiście wciąż kursuję między miastami i nawet brak mi czasu na to, by napisać maleńkiego posta. Z haftami też bywa różnie, absolutnie cudowny wzór "zaniedbanej sowy" wyszywam już czwarty miesiąc i krzyżyków jak na złość nie chce przybywać. :( A w kolejce czeka poduszka-kociak, który to wzorek dostałam od Promyka: przy okazji dziękuję raz jeszcze!!! :)
Ale wreszcie zebrałam się w sobie, doprowadziłam do ładu moje tułacze, cygańskie nieledwie życie więc prezentuję poniżej pokłosie ostatniego miesiąca, czyli filcowe breloczki rodem z miasta Łodzi. :) Tym razem na tapecie liski i wilczek. Ech, nie mogę się doczekać dłuższej chwili wolnego, by zabrać się za szycie maskotek "3D". :) Może w sierpniu? :)
W wolnej chwili przeglądam Wasze blogi, podziwiam, "zazdraszczam" i żałuję, że nie komentuję tak często jak bym chciała. :) Dziękuję także za wszelkie komentarze od Was. :)
A co do kociego SALu, na który się zapisałam (banerek po prawej) to mam wyrzuty sumienia, że nic jeszcze nie opublikowałam. Mam szczerą nadzieję, że to się niedługo zmieni. Koty też mi się coś opornie wyszywają. :( "Sorry, taki klimat"? Dla lisków i wilków widać łaskawszy: