Tytuł postu to nie tylko nawiązanie do
hasła widniejącego na najnowszym moim hafciku (nota bene – pierwszym,
wykonanym na porządnej kanwie i sumiennie wyszytym równymi krzyżykami,
jak Pan Bóg przykazał), ale i prosta prawda życiowa, której uczę się od
prawie czterech lat.
Teraz owąż mądrość poznaje w praktyce i
to z dubeltówki moja przyjaciółka, która uratowała od śmierci niechybnej
dwa podwórkowe kociaki. Z tego miejsca pozdrawiam te dwa diabełki,
które nie dały mi zmrużyć oka z soboty na niedzielę, kiedy to u niej
nocowałam. Noc, mimo iż biała (prawie dosłownie, zważywszy na letnie
wschody słońca o trzeciej nad ranem) była bardzo udana. Świetnie się
bawiłam obserwując (i nagrywając) harcujących chłopaków. Magia kota
zadziałała na mnie ponownie.
Ależ smacznie rozleniwioną kotkę pięknie zmajstrowałaś! Dziękuję za odwiedzinki i przesyłam orzeźwiające pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję również za odwiedzinki! Pozdrawiam!
Usuńprzeuroczy hafcik, słodki, zabawny i pełen ciepła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!
UsuńHafcik milutki :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że po przeczytaniu wpisu troszkę jestem zaskoczona profesją...
Pozdrawia również filolog języka polskiego ;)
Jejku, czyżby wkradły się jakieś błędy językowe? ;)Zaznaczę może, (choć nie powinnam się tłumaczyć), że moje notki to stylizacje na język mówiony, więc celowo rozluźniam pewne prawidła i igram ze stylistyką...
UsuńPozdrawiam! ;)