Kolejny kiciuś dołączył do mojego Kociego Kalendarza. I choć nie byłam w tym roku nad morzem, kocur ewidentnie plażowy. ;)
Ostatnio wieczory spędzam w teatrze na próbach do nowego projektu muzyczno-tanecznego Teatru V6. Miałam przyjemność pisać do niego dialogi i teksty piosenek. Gdyby ktoś zabłądził do Łodzi 29 września, serdecznie zapraszam na premierę. ;)
Ech... Jak ja to lubię... Wszystko jeszcze takie w rozsypce, wszystko jeszcze w produkcji. Bez świateł, makijażu, kostiumów. Przedstawienie jest zawsze najpiękniejsze w budowie. Niby go nie ma, a już jest. To trochę jak podglądanie dziecka przez USG. Tylko, że potem nie ma nieprzespanych nocy, kupek, zupek i tym podobnych nieprzyjemności. To wszystko jest przed premierą. ;)
I mimo, że ja w zasadzie siedzę sobie cichutko w kąciku widowni, z kubkiem kawy i nogami opartymi na krześle w rzędzie przede mną, to i tak uczestniczę w tej magii tworzenia. Bo to MÓJ tekst tam się dzieje, przepuszczony przez emocje reżysera i aktorów. I jest... bosko!
Muszę pomyśleć o jakimś teatralnym hafciku... Może by tak machnąć Upiora Opery? Już jakiś czas leży u mnie ten wzorek...
Kot w hamaku - totalny odjazd! Uwielbiam tytułową piosenkę z "Upiora...", więc jestem za. I chylę czoła przed autorką przedstawienia - szkoda, że mieszkam tak daleko, chętnie bym obejrzała spektakl.:)
OdpowiedzUsuńurocze :0
OdpowiedzUsuńObrazek śliczny...szkoda że to tak daleko bo z miłą chęcią wybrałabym się na spektakl:)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe komentarze. ;*
OdpowiedzUsuń